Opowieści z Narnii Bród Zabawa i Stara...
Cześć wszystkim
Mam na imię Bartek i opowiem wam o moich wspomnieniach z Narnii
Parę lat temu bodajrze był to rok 2013 mniej więcej w okolicach maja i czerwca.
Miałem wtedy 5lat a mój brat 8, gdyby nie on wzasadzie nie byłbym częścią naszej kochanej narnii.
Ale co to wogóle jest nania ktoś zapyta, (pewnie na myśl przyjdzie mu ta z książki) Narnia była bynjamniej u nas
naszym małym państwem. Leżaoło ono obok boiska były tam gęste krzaki w których zrobiliśmy my swoe państwo.
Nas narijczyków było około 8 miliśmy swojego króla który miał na imię Szymon mój brat miał być następcą.
Początkowo byłem bardziej z boku w końcu byłem tam najmłodszy więc nie miałm nic do gadania lecz z czasem odkryto mój potencjał.
Były u nas klasy społeczne Pierwsza najwyższa czyli władza, dróga niższa żołnierze i trzecia najniższa czyli rolnicy do której
się zaliczałem. Nasza praca praca rolników polegała na zbieraniu rdestowcu czyli takiej roślny w której bło dużo, szybko odrastała
i również szybko wysychała. Zanośliliśmy je pod salę królewską, gdzie z deski był zrobiony tron. Tam układaliśmy z tego rdestowcu mur który z czasem był
coraz większy. Wszystko było by dobrze gdyby nie to że trójka dziewczyn z drógiej strony boiska zrobiły sobie baze i kradły nam nasze zapasy!
Byliśmy z tego powodu bardzo ale to bardzo sfrustrowani. Więc przez to wybuchła wojna. Pierwsza wojna trwała około 2 tygodnie każdy wtedy musiał zostać żołnierzem i znaleść sobię broń początkowo moją bronią był zwykły patyk strasznie cięki, ale z czasem odziedziczyłem muj znak rozpoznawalny, aluminiową rukę.
Wcześniej używał jej mój brat ale znalazł on rórkę pcv w której jak się okazało znajdował się metal najczęściej używał jej do obrony. Każdego dnia mieliśmy trening około 16 polegał on na pojedynkach, jaeżeli ci dobrze poszło mogłeś dostać awans ja byłem zwykłym szeregowym.
Dzień po wybuchu wojny po mobilizacji mieliśmy czekać na atak ale przez kilka godzin się nie odbywał aż tu nagle widzimy wroga ale on w cale nas nie atakował
tylk targał za sobą wielki patyk! Początkowo nie iałemodwagi walczyć ale chłopacy mnie zmotywowali. W jaki sposób no może się to wydać trochę dziwne ale wyzywając mnie, ja wtedy byłem bardzo wściekły oni wykrzystywali moią naiwność i wmawiali mi potem że oni cytowali to co one powiedziały. Byłem wtedy strasznie zły i nakręcony więc biegłem sam na nich z moją aluminiową pałką i walczyłem. Wtedy zostałem najbardziej totknięty otóż kiedy najstarsza z dziewczyn ciągneła ten wielki badyl a drógie asekórowały np rzucając nas ziemią. No i stało się trafiły mnie, prosto w oczy. Piekło tak że ból był ciężki do opisania z pomocą wybieł wtedy mój brat oraz jeden chłopak kiedy zauważyli ,że leże i płaczę. Połamali wtedy im ten patyk a mnie zabrali do Narnii. Całe szczęście ze łazami wyleciała ziemia z oczu i mołem walczyć dalej no ale trzeba było wróćić do domu. Wkońcu chodziliśy wtedy do szkoły to nie były wkacje. Następnego dnia było juz znacznie lepiej, standardowo po szkole odrobiłem zadania z domowe bo całe szczęście nie było ich dużo zjadłem obiad i poszedłem do Narnii było tam juz kilku chlopaków wraz z moim bratem. Przygotowaliśmy się standardowo i tym razem wyruszyliśmy wszystcy. Idziemy wtedy przez boisko trawiaste i nikogo nie było, kompletnie nikogo. Postanowiliśmy że wejdziemy do ich bazy. W ich baza nie była jakoś bardzo przygotowana ani zrobiona ba bardziej bym powiedział że do bazy to temu było daleo wszędzie wysoka trawa przynajmniej po pas, ale jak zawsze pozory cżesto mylą. Na środku rosło trzewo w koło niego była idelanie powyrywana trawa i inne chwasty. Obok leżały ic bronie więc je ze sobą zabraliśmy. One nawet się nie spostrzegły jak wróciły zabrały inne patyki i rozpoczeły atak. Ja jak zwykle nakręcony przz kolegów pobiegłem pierwszy ale tym razem wybiegli wszystcy w z bronią w górze, przygotowani do szarży biegnący i krzczący ZA NARNIEEE!!!!. W tej bitwie standardowo się pokaleczyłem ale dla mnie wtedy to było nic każde zdrapanie poprostu przetaręłm rękawem czy chusteczką i walczyłem dalej. Dla nas liczyła się wtedy wygrana oraz zabawa mimo że traktowaliśmy sprawy Narnii cąłkiem poważnie.
Po powrocie do Narnii odpoczywaliśmy oraz otrzymaliśy awanse w wojsku. Wtedy stałem się kapralem. Byłem mimo swojego wieku wtedy dosyć kluczowym żółnierzem ponieważ jako pierwszy atkowałem a oni mnie nie chcieli stracić. Dzień czwarty oraz piąty może nie był jakiś spektakularny jeżlei chodzi o wojne bo były to tylko dwie mniejsze bitwy . Lecz w te dwa dni stały się dwie bardzo ważne rzeczy po pierwsze ja wraz z bratem oraz dowma innymi chłopakami dostaliśmy w narni swoją małą część gdzie mieliśmy swoją hatkę która była w krzakiem gdzie srobliśy pseudo pułki z desek. A drógą bardzo ważną rzeczą było moje odkrycie nowej części narnii nazwanem Gajem Trola Srola. Wokół tego miejsca wymyśalaiśmy różne historie ale w końcu padło na jedną którą napiszę w osobnym wpisie, a i bym zapomniał w tamtym czasie wyrwaliśmy prawie cały rdestowiec. Więc jak się potem okazalo ja przedzierając się przez resztę rdestu odnalazłem ten właśnie mały sad. Od tamtego czasu mieliśmy w Narnii kilka części takich, jakby dzielnic tylko nie wszystkich zamieszkałych, były to: Narnia, Narnia Mniejsza, Gaj Trola Srola i część zakazana w którą nigdy nikt nie wchodził. Następnego dnia doszło do dużej bitwy którą niestetety przegraliśmy, (było to jedyne starcie przegrane w tej wojnie) wyglądało ono mniej więcej tak, w narni zostało nas 3 ja z bratem i jednym chłopakiem. Nagle ni stąd ni z owąd w naszej bazie znalazły się dizewczyny i nas ostoczyły. Teraz ktoś się może spytać jak to otoczyły skoro było was tyle samo?? No tak było tylko że my byliśmy wtedy w przy rdestwowcu w którym przecież był gaj a nie chcieliśmy aby one się o nim dowiedizały więc wyzofaliśy się pod ściane. one zaczęły nas atakować z każdejs strony bylisy bez szans. Kiedy wykneliśmy im się ucieklismy w krzaki do tak zwanej bazy buntu w której opraowywaliśy plan jak obslić króla któey był Przed Szymonem. nie znalzały nas i uciekły bo reszta chłopaków już pszyszła. Kiedy dowiedzieli się co się wydażyło odrazu padła komęda o przygotowannu się na walkę. Rozpoczół się zmasowany atak. Kiedy dziewczyny nas zobaczyły rozwścieczonych i strasznie poirytowanych zaczęły uciekać, ale my i tak je dogoniliśmy zaczęliśmy je bić tymi patykami tak jak one nas i po chwili daliśmy im spokój i pozwoliliśmy uciec. Następnego dnia stwworzyłem bunkier z gałęzi, był on umiejscowiony bardziej z boku czasami wysyłano tam dwuch chłopaków aby obserwowali czy wrog nie nadciąga, oczywiście zawsze nas alalmowari. Dnia szóstego I wojny narniskiej dokonałem kolejnego odkrycia, udałem się w do zakazanej części. Przejść tam nie było łatwo po pierwsze trawa wysoka na około metr co w porównaniu z moim wzrostemw tamtum czasie wydawało się dużo. A po drógie było tam pełno pokrzyw i innych kujących roślin. Po tym jak przeprawiłem się przez te trawę moim oczom ukazały się trzewa i rośliny poszedłem w tamtą stronę i chwilę pochodziłem
Aż tu nagle...
Ciąg dalszy na stąpi
Jeżeli ta opowieść się tobie spodobała napisz w komętarzu
Ps to cobęde opisywał jeszce w kilku innych wpisac pod szyldem Brud Zabawa i Stara Krata działo się naprawdę w naszej wiosce.
Pozdrawiam was serdecznie
Kapral. Bartek z Królikowa